niedziela, 24 sierpnia 2014

Kartka z dziennika Carol- pomocna dłoń

Kolejna osoba już wie, że ten sierociniec nie jest normalny. Po minionej nocy chciałam porozmawiać z dziewczynką. O godzinie ósmej był czas na śniadanie. Jak zwykle drewniany stół bez okrycia z koszykiem wypełnionym chleba i talerzami z różnymi dodatkami do pieczywa.. Czyli tradycyjnie szwedzki stół. Wszyscy domownicy zasiedli przy stole. Spożywaliśmy pierwszy posiłek poranny, ale nie każdy miał apetyt lub chęć na jedzenie śniadania. Ta dziewczynka nic nie ruszyła. Siedziała całkiem skamieniała. Nic nie mówiła, tylko siedziała i nie spuszczała wzroku spod stołu. Wiedziałam, skąd ma takie dziwne zachowanie. Nie dziwiłam jej się, skoro wczoraj siedziała przerażona na schodach, gdy zobaczyła tę krew na podłodze. Muszę ją uspokoić, ale nie mogę kłamać, że nic się nie dzieje. Kiedy na stole zostały puste talerze, a ludzie poszli do swoich pokoi, podeszłam do niej. Podałam jej rękę. Czekałam na jej reakcję. Musiałam z nią to załatwić na spokojnie. Przecież to jeszcze dziecko, a już musi wiedzieć, czym jest strach. Podniosłam jej głowę, spojrzała na mnie swoimi brązowymi oczkami.

-Powinnaś zjeść coś. Wyglądasz blado- powiedziałam jej ze zmartwieniem

-Nie jestem głodna- znowu spuściła głowę

-Wiem, co czujesz. Nie masz się, czego bać- uspokajałam ją

-Widziałam, co było na korytarzu. I... jeszcze słyszałam, jak rozmawiasz z innymi o jakiś morderstwach- trzęsła się

Przytuliłam ją do siebie. Po jej policzkach spłynęły łzy. Strach nią zapanował i bezradność. Przypomniałam sobie, jak pierwszego dnia w sierocińcu, czułam pustkę. Brakowało mi matki i ojca. Wiedziałam,że życia im nie przywrócę i żyję z tymi myślami do dziś. Jednak wiem, że to nie był wypadek. Ktoś to zrobił specjalnie. Zaplanował to. To było tak dawno. 13 lat temu...

- Jak masz na imię?- spytałam ją, wyrywając się z przemyśleń.

-Lucia- otarła łzy i stała naprzeciw mnie

-Ładne imię- uśmiechnęłam się

- A ty, jak się nazywasz?- spojrzała na mnie

-Mów mi Carol- znowu podarowałam jej kolejny uśmiech

Kiedy nieco była spokojniejsza, zabrałam ją do biblioteki. Tam już była May i Andre. Tylko oni tam byli no i ja z Luci. Usiadła obok nich. Stanęłam na środku sali, by zabrać głos.

-Witajcie na kolejnym spotkaniu naszej grupy. Dołącza do nas nowa osoba. Lucia, wstań i pokaż się innym- skierowałam na nią swoją dłoń, wskazując, gdzie siedziała.

-Ile masz lat?- spytała ją May, patrząc na nią

-12. A co źle?- odwróciła od niej twarz i zakryła ją rękoma. Siedziała skulona na krześle.

-Jesteś za młoda, by być w naszej grupie. Carol, co ci odbiło?- skierowała swój gniewny wzrok na mnie

-Słuchajcie, była świadkiem wydarzeń ostatniej nocy. Musimy jej pomóc, a ona pomoże nam- zaproponowałam przyjaciołom

-To jeszcze dziecko! Nie mieszajmy jej w to- podszedł do mnie Andre, wskazując na Luci

-Andre, ona potrzebuje naszej pomocy. Musi też żyć. Jest niewinna. Nikt nie jest winny. W dodatku ciało ofiary nie znaleźliśmy, a było słychać krzyk. Lucia może jest dzieckiem, ale widzę w niej potencjał. Wie o naszej wczorajszej rozmowie. To ciekawość zmusiła ją do poznania nas. Niech wejdzie w nasze szeregi, Osobiście ja za nią jestem odpowiedzialna- złożyłam przysięgę, składając rękę na sercu.

Dziewczynka była już spokojniejsza. Wszyscy staliśmy blisko siebie. Dałam jej bransoletkę z kryształem. Każdy pokazał swój znak. Każdy członek naszej organizacji miał taki dodatek, gdyby doszło do tragedii, a ciała nie dałoby się normalnie zidentyfikować. Poza tym to był nasz znak rozpoznawczy.

-Witamy w grupie Colia, Lucia. Nie możesz o nas nikomu mówić, bo będą kłopoty. Wierzymy ci i dołączasz do naszej misji- wręczyłam jej bransoletkę

-Jaka misja i co to za Colia?- spytała zdziwiona

-Colia- odwaga, otwartość, lojalność, inteligencja i ambicja. To cechy, które nas wyróżniamy, To cechy, które prowadzą nas do wolności. To nasza misja.- wyjaśniła May

Kiedy skończyliśmy jej tłumaczyć o naszej organizacji, poszliśmy do swoich pokoi. Do obiadu było sporo czasu i postanowiłam poszukać czegoś o Lucii na laptopie. Miałam wrażenie, że ją pamiętam, ale nie wiem, dlaczego?



2 komentarze:

  1. Niektóre fragmenty są zbyt chaotyczne, ale ogólnie bardzo mi się podoba.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wiem, że nieco namieszalam. Postaram się w kolejnej nie zrobić chaosu. Spróbuję , ale nie obiecuję ;)

      Usuń

Pisz, co o tym.sądzisz i jakie masz pytania lub drobne uwagi