niedziela, 7 września 2014

Czas wspomnień Lucii- kiedyś było inaczej

Nie miałam ochoty rozmawiać z panią Maner. Szybko wzięłam kromkę chleba z masłem i idąc do pokoju zjadłam ją. Większość dnia siedziałam w swoim pokoju. Rozmyślałam nad tym, co się ostatnio wydarzyło. Miałam pogadać z Carol ale za każdym razem coś mi przeszkadza, a nie będę jej truć głowy codziennie. W końcu znajdzie czas na rozmowę. W mojej głowie było tyle pytań i brak jakichkolwiek odpowiedzi. Własnej opiekunce przestałam ufać. Może się ciągle uśmiechać, ale to nie zmienia jej prawdziwego charakteru. Może jestem tylko dzieckiem, choć potrafię rozumieć więcej niż ktoś z dorosłych. Nie muszę schodzić do dziwnych pomieszczeń w domu. Domu? Zawsze tak nazywałam "Lagoonę". Był to mój dom, a teraz? Teraz to miejsce jest moją męką. Nadal pamiętam, jak znalazłam tę krew na schodach. Tamtego dnia poznałam Carol. Zmieniło się moje życie. Cała grupa Colia otworzyła mi oczy na ukrytą prawdę.
Leżałam na łóżku, patrząc na pusty sufit. Niebawem dzień moich urodzin, a mało, kto o tym wie. I tak, znając opiekunkę to nie będę obchodzić tego dnia. Znów będę sama w pokoju. To nic nie zmieni.
Tak bardzo mi brakuje rodziców. Kochali mnie,a ja ich.  Dawali mi miłość, radość i szczęście. Nadal pamiętam, jak spędzaliśmy czas w domu. Gdyby nadal byli ze mną, nie pozwoli, by na kogokolwiek krzywdę. A teraz to ktoś zginął w tym sierocińcu. Nie ma bezpieczeństwa. Po prostu nie ma.
Sama myśli o tym, jaką mam pustkę w sercu przez ich szybkie odejście powoduje rozpacz.  Powinna zapomnieć, co kiedyś było, ale to nie takie łatwe. Kiedyś było lepiej, niż jest teraz.
Wyszłam na korytarz, bo z moich zamyśleń wyrwały mnie krzyki Maner i Andre. Ona coś mówiła o jego sekrecie. Andre coś ukrywał? Jak to? Taki jest wierny organizacji a sam chowa sekrety przed wszystkimi? Carol o tym wie? No właśnie, wyszedł z jej pokoju. Co on tam robił? Po krótkiej sprzeczce wrócił do swojego pokoju, a pani Maner poszła do siebie. Jednak myśl przyszła mi do głowy. Pójść za nią. Jakaś siła mi kazała za nią iść . Ciekawość? Mówiła sama do siebie. Wyraźnie słyszałam jej słowa zza ścian.

-Za dużo dzieciaków się kręci. Niebawem odkryją mój sekret, ale nie tak szybko. Pułapki powinny ich powstrzymać. Plan Tox ruszył.

Przez chwilę wysunęłam głowę i nie uwierzyłam , co widzę. Ona miała jakąś zieloną buteleczkę w ręce. I jak plan? Tox? Musiałam powiedzieć Carol, albo komuś z Colia. Na pewno nie Andre, bo namieszał. Poszłam do pokoju Carol. Ostrożnie zapukałam do drzwi. Obok mnie wychyliła się May.

-Ona śpi. Coś się stało?- spytała

-Mam ważne informacje. Może ją obudzę?- odparłam dosyć zdenerwowana.

-Chodź do mnie- otworzyła drzwi

Usiadłam na krześle przy biurku, a May siadła na łóżko przede mnie.

-No to co masz?- spytała się zaciekawiona

-Mieliście rację. Carol miała rację. Maner jest zła- prawie krzyknęłam, jak to mówiłam, ale z powagi sytuacji to tylko nieco głośniej powiedziałam

-A skąd tak nagle to pojmujesz?- dopytała

-To ona jest winna pułapkom- ulżyło mi, jak to wydusiłam z siebie

-Wiemy, ale coś jeszcze?

-Plan Tox. Mówi ci to coś?- zapytałam, czekając na jej odpowiedź

Trochę się zamyśliła. Po krótkim namyśle udzieliła mi odpowiedzi na pytanie.

-To na pewno nie brzmi dobrze, A skąd to wiesz?- zdziwiła się

-Słyszałam, jak mówi sama do siebie w gabinecie

-Musimy ostrzec resztę. Jeśli ma przy sobie jakiś komputer to tam znajdziemy dokumenty. To też nam pomoże przy lokalizacji pułapek.- stwierdziła May

Podziękowała mi a ja poszłam do swojego pokoju. Położyła głowę na poduszce i zdrzemnęłam się. Myślałam nad jutrzejszym dniem. Czy znowu go spędzę sama, mówiąc do siebie "Najlepszego Lucia"? A może będzie inaczej? Lepiej? Za dużo oczekuję, ale może kiedyś znowu będę świętować dzień. Wierzę, ze kiedyś tak będzie. Wystarczy uwolnić się z sierocińca. I pomoże mi Carol z całą Colią.



Wybaczcie za długość i nie bijcie mnie za jakieś błędy. W niedzielę ciężko jest mi skupić się na pisaniu. No nic. Wyjaśniłam jakieś wątpliwości, czy pojawiły się nowe? Macie pytania i co sądzicie o tej notce? Piszcie i widzimy się jutro ;)

12 komentarzy:

  1. SUPER rozdział!:-D Biedna Lucia,mam nadzieje,że nie zapomną o jej urodzinach. A i cieszę sie,że wreszcie przejrzała na oczy i będzie współpracować z Colią;-) bardzo ciekawi mnie co będzie z Andre. Czekam na kolejną notkę<3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdyby nie jej ciekawość to długo by nie zmieniła zdania o Maner. A co do urodzin to. jutro się wszystko okaże . I o tym powie Carol ;)

      Usuń
    2. Nie mogę się doczekać:-D

      Usuń
    3. To czekaj. Poinformuję, jak notka będzie dodana ;)

      Usuń
  2. Tak bardzo mi szkoda Lucii. Jest tutaj najmłodsza i chyba najbardziej to wszystko przeżywa. Ona pewnie chciałaby żyć tak jak inne dzieciaki, a nie w wiecznym strachu. Ta notka mnie poruszyła. Naprawdę. Dp tego "I love" w tle i od razu inny klimat. Świetna robota!

    http://samael-postac-ciemnosci.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki . W końcu przestałeś mówić o niej jako naiwnym dziecku. Ma ciężką sytuację , ale przynajmniej trzyma się dobrej strony. A muzyka losuje się , więc przypadkiem na to trafiłeś . Chociaż cię to poruszylo. I to mnie cieszy najbardziej ;)

      Usuń
  3. W koncu Lucia uwierzyla :)
    Notki coraz lepsze :)
    Ps. U mnie kolejna notka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ciągle coś się zmienia. Fajnie, że notki się podobają . Już sprawdzam u cb nn ;)

      Usuń
  4. Cieszę się, że Lucia w końcu przejrzała na oczy. Może nie do końca, ale dobre i to. Czekam na nn, moja jutro jednak w okolicach 21 :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ok to ja będę czekać aż pojawi sięnowy rozdział. ;)

      Usuń

Pisz, co o tym.sądzisz i jakie masz pytania lub drobne uwagi