sobota, 13 września 2014

W głębi umysłu Carol- z krwawym nożem

Szkoda, że urodziny Lucii nie był tak idealne, jak planowałyśmy z May. Żal mi jej. A to wszystko przez Andre. Przez niego Maner się dowiedziała. I na pewno on jej to powiedział. Przecież nam groził. A my się narażamy dla jej dobra, a ten dupek myśli tylko o sobie. Powinnam go wyrzucić z organizacji, ale jest nam potrzebny. Właśnie zmierzałam do jego pokoju, gdzie na korytarzu zatrzymała mnie May.

-Nie idź tam

-Czemu? Coś nie tak?- patrzyłam na nią ze zdumieniem

-On jest zdrajcą.- gdy to mówiła, zacisnęła pięści, nienawidziła go

Czyżby May miała rację? To dzięki niemu Maner zepsuła urodziny Lucii? Jak to możliwe?

-Skąd to możesz wiedzieć?- zapytałam nadal nie dowierzając jej oskarżeniom

-Ktoś musiał powiedzieć Maner o przyjęciu. Sama, by się nie domyśliła. Robiliśmy to, tak dyskretnie, że nie zorientowała, by się- wyrzuciła swoje domysły

To może być prawda.

-A ja tak się o niego martwiłam, a on nas wsypuje i Colia nic dla niego nie znaczy. Nienawidzę go- wpadłam w złość, kryjąc rozpacz rękami

May podeszła do mnie i przytuliła.

-Tylko nie płacz, Carol. Dla takiego debila nie warto- pocieszyła mnie

-I jeszcze mówił o swojej amnezji. Był taki poszkodowany i przez ten cały czas był z nią- wspomniałam o tajemnicy, która miałam razem z Andre

Nie mogłam uwierzyć, jak mógł nam zrobić takie świństwo. Namotał mi w głowie. Udawał, że go krzywdzi. Udawał.

-On miał amnezję? Czemu mi nic nie powiedziałaś?- spytała nieco wściekła

-To miał być sekret. Obiecałam mu , że pomogę. A teraz nie potrzebuje niczyjej pomocy. A uciec to na pewno nie chce. Wykorzystał nas. Jak mogłam być taka ślepa?- miałam wyrzuty sumienia, bo jako dowódczyni Colii powinnam chronić

-To nie twoja wina.- nadal próbował mnie pocieszyć

Nagle w mojej głowie utworzył się dziwny spisek.

-A może Andre zabił Marco?!- wyjawiłam podejrzenia

May była w szoku, co mówiłam. Nie potrafiłam już nikomu więcej zaufać. Wstałam i szybkim krokiem poszłam do pokoju Andre. Próbowała mnie zatrzymać, ale chciałam wiedzieć, czy to prawda. Czy to prawda, że zabił Marco? Czy to prawda, że jest razem z Maner?

-O cześć Carol. Co tam?- uśmiechał się do mnie

Był zadowolony, że przyszłam. W duchu miałam gniew, ale nie dałam sobie po tego poznać. Byłam spokojna. Dałam mu buziaka w policzek.

-Cześć- również odwzajemniłam jego gest

Zamknęłam drzwi za sobą. Siedzieliśmy na łóżku, wpatrując się w siebie. Nadal udawałam, że wszystko gra.  Czekałam na odpowiedni moment, by wyrzucić z siebie gniew.

-Jak się czujesz?- spytał troskliwie

-Dobrze. Widzę normalnie i jakoś chodzę. Nic mi nie jest. Może wtedy w piwnicy zemdlałam przez to, że nic nie jadłam- kłamałam

Andre był naiwny i wierzy w każde moje słowo. Żałosne, że Maner go nic nie nauczyła.

-Cieszę się. A wiesz, mam ci coś do powiedzenia- zbliżyły się nasze twarze jeszcze bliżej

W ostatniej chwili zakryłam mu usta. Wiedziała, co chciał zrobić. Nie będzie mnie zdrajca całował. Odsunęłam się od niego. Zaczęłam być dla niego oschła.

-Kochasz mnie, tak?- spytałam go wprost, czekając na jego reakcję

No to się chłopaczyna zarumienił. Czyli to prawda. On niby mnie kocha, tak?

-No wiesz... Chciałem ci to jakoś powiedzieć wcześniej. Nie było okazji.- wyznał wyduszając z siebie

Pora na prowokację.

-Wiesz, jakby Marco żył to nadal byłby moim chłopakiem. A teraz Maner mi go zabrała- udawałam płacz

Niespodziewanie coś w nim pękło. Przytulił mnie.

-To nie Maner go zabiła, tylko pułapka- drżał mu głos

Nie wierzę. Broni Maner. A to dwulicowy zdrajca. Mocno go odepchnęłam od siebie. Koniec teatrzyku. Trzeba działać.

-Kłamiesz. Ja wiem, kiedy kłamiesz. Nie ukryjesz nic przede mną.- rzuciłam go na ziemię

Był w szoku. Wstał i przysunął mnie do siebie. Chciał mi wmawiać bajeczki, ale ja nie jestem już dzieckiem. Odkąd trafiłam do sierocińca musiałam szybciej dorosnąć.

-Carol, dlaczego mi nie ufasz? Przecież my w Colii liczymy na zaufanie. Co z tobą?  Otrząśnij się. Życia mu nie przywrócisz. Trzeba żyć dalej!- potrząsnął moim ciałem

Nagle poczułam silny ból głowy. Zaczęłam widzieć ciemność. Znowu straciłam wzrok.

-Co ty mi zrobiłeś?!- krzyknęłam

-To nie ja. To nie moja wina.- przeraził się

-Powiedz mi tylko jedno. Czy zabiłeś Marco? Mów!- po dźwiękach jego mowy wiedziałam, gdzie mam skierować głowę

Stał osłupiały. W końcu wydusił z siebie prawdę. Ani razu nie zająknął się.

-Tak, To ja to zrobiłem. Przepraszam, ale byłem zazdrosny. I nie jestem z Maner. Sama się dowiedziała o urodzinach.

Na podłogę spadły łzy. Czułam te krople. Byłam pod nim. Na szczęście May zjawiła się w samą porę. Pomogła mi wstać z ziemi. Nadal miałam czerń przed oczami. Nawet konturów nie mogłam zobaczyć.

-Naprawdę nie chciałem jemu nic zrobić. Kocham cię i nie potrafiłem żyć z myślą, że jesteś z Marco.

-I dlatego go zabiłeś? Nienawidzę cię. Dla ciebie Colia już nie istnieje

To były ostatnie słowa, nim straciłam przytomność. Kiedy się ocknęłam w swoim pokoju, nie zapomniałam, co mi Andre powiedział. Taki zdrajca, który mi zabrał moją miłość. Zniszczył mi życie. Dlaczego tracę wzrok? Co się ze mną dzieje? Nim skończyłam myśleć, weszła May. Powiedziała mi o Maner, która ma jakiś plan Tox. Cholera. To jej wina.


No i jak wam się podoba dzisiejsza notka? Mam nadzieję, ze przybliżyłam was do pewnych wątków. Jak reakcje? Krytyka, błędy? N co czekacie? Piszcie i polecajcie innym tego bloga ;)





14 komentarzy:

  1. Bardzo chaotycznie, bardzo... radzę Ci przejrzeć ten tekst jeszcze raz i wprowadzić korekty, bo jest tutaj troszkę literówek, niepotrzebnych przecinków itp.

    Ogólnie to jestem trochę zdziwiony zachowaniem Carol. Wydawała mi się być taka opanowana i spokojna, a tutaj nagle coś się knoci. Nie powinna tak postępować z Andre. Mogła go jeszcze jakoś wykorzystać, wyciągnąć coś więcej, ale cóż. W sumie to i tak go nie lubię, więc nie zdycha. W sumie to trochę go rozumiem, ale bez przesady. Zabił niewinnego gościa, bo zakochał się w Carol. Niepoważne. No cóż, czekam na nn.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A i obrazek się nie wyświetla.

      Usuń
    2. Ok poprawię. Dobrze, że mi o tym mówisz

      Usuń
    3. Rozumiem o co chodzi. Pisałam w pośpiechu bez przemyśleń . Wybacz za takie potknięcie .

      Usuń
  2. No prosze,dowiedziała się. Dobrze,że powiedział jej osobiście,a reakcja Carol w ogóle mnie nie dziwi! Jak Andre mógł tak postąpić?! Prawidłowo,że wyrzuciła go z Colii,ale bardzo martwi mnie ta utrata wzroku! Byle nie wyrządziło jej to trwałych szkód!:-o. Notka bardzo fajna,ja tam nie zwracam uwagi na chaos,da się to normalnie przeczytać,ale literówki zdażają się każdemu;-) tak więc czekam na więcej!<3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za pocieszenie, ale nie powinnam wprowadzać tyle chaosu. Ciężko się to czyta a Andre czeka sąd.

      Usuń
  3. Pisałaś w pośpiechu wiec to zrozumiałe;-) ogarniesz to,spoko:-* no,a swoją droga Andre ma przechlapane,ale zasłużył sobie na to:-o

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety. Czeka go sąd , który albo go zostawi w Colii albo go wyrzuci. Już jutro będzie ten wątek ;)

      Usuń
    2. I to mnie cieszy:-D czekam kiedy dasz znać<3

      Usuń
  4. Notka super. Fajnie ze Carol wreszcie sie dowiedziala. Liczylam na jakas wieksza bojke ale tak tesz jest spoko ;)

    U mnie nowa nocia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze będzie większa afera. I to nie będą tylko przepychanki. Coś gorszego. Już sprawdzam notkę u cb. ;)

      Usuń
  5. Właściwie nic dodac i nic ująć, bo Paul Abora napisał wszystko.

    OdpowiedzUsuń

Pisz, co o tym.sądzisz i jakie masz pytania lub drobne uwagi