W końcu wyrzuciłem z siebie to wielkie brzemię. Teraz liczę, że Carol mi pomoże. Skoro złożyła obietnicę, musi mi pomóc. Sam ją o to prosiłem. Wiem, jak będzie trudno być sobą. Ządałęm wyjaśnień od Maner. I dobrze się złożyło, że wezwała mnie do gabinetu. Od razu po rozmowie z Carol poszedłem do niej. Byłem ciekawy, co ma mi do powiedzenia. Usiadłem naprzeciw niej, patrząc na duże okno przed sobą. Zwróciłem też uwagę na pomarszczoną twarz i jej niezadowolenie. Coś zrobiłem? Albo coś się stało. Nie prosiłem o kłopoty, więc czekałam aż zacznie mówić. Byłem nieco poddenerwowany. Ręce mi drżały z nerwów, a może to przez te jej leki. Na biurku leżała sterta różnych dokumentów. Jedna teczka była podpisana moim imieniem i nazwiskiem. Przez chwilę skupiłem się na tej teczce. No i wtedy zaczęła swoje przesłuchanie.
-Andre Strifer. Chyba pamiętasz jeszcze jak się nazywasz?- spojrzała na mnie
-Tak. Pamiętam. Czego pani ode mnie chce?- spytałam, licząc na szybko odpowiedź
Otworzyła teczkę z moimi danymi osobowymi. Pokazała mi kawałek pewnego dokumentu, świadczący o dowodzie mojej tożsamości.
-Kojarzysz, co się stało ostatniej nocy? Pewnie już domyślasz się, do czego doszło?- zapytała znów wbijając we mnie wzrok.
Co mam wiedzieć? Byłem zakłopotany. Nie wiedziałem, co mam powiedzieć. Nic z tego nie rozumiałem.
-Ale ja nic nie rozumiem. Proszę mi wyjaśnić- żądałem kolejnych odpowiedzi
Wtedy wyjęła z szafki buteleczkę z jakimiś lekami. Kiedy to zobaczyłem, doznałem wielkiego wspomnienia. Znowu rozbolała mnie głowa. Upadłem na ziemię. Nie pomogła mi wstać, tylko patrzyła na mnie, czekając, aż wrócę do rzeczywistości. A ja błądziłem myślami po wspomnieniu. Widziałem żywego Marco na korytarzu w nocy. Po kilku sekundach zobaczyłem go w kałuży krwi z wbitym nożem. Potem kolejne chwile były już mi znane. Carol i May przyszły tam,a potem dołączyła ta mała Lucia. Powoli odzyskiwałem świadomość. Znowu znajdowałem się w gabinecie Maner. I już nie leżałem na podłodze, tylko luźno na krześle.
-Trochę ci to zajęło. Teraz już pamiętasz?- znowu wbiła we mnie swój wzrok
Chciałem już wyjść i zapomnieć, co widziałem, ale w porę zablokowała mi drzwi swoim ciałem.
-Chcę wrócić do pokoju. Puść mnie!- krzyknąłem, siłując się z jej oporem
Maner odepchnęła mnie na biurko. Szarpnęła za bluzkę i znowu pokazała mi tę buteleczkę.
-Ile chcesz?- zadała mi dosyć dziwne pytanie
-Czego?- zdziwiłem się
-No lekarstw. Sam chciałeś zapomnieć o tamtej nocy. Widzę, że nie wszystko sobie przypomniałeś. Pięć tabletek to za mało, czy wystarczy?- dopytała, wskazując palcem moją głowę.
-Czyli to naprawdę ty mnie trujesz ?- byłem wściekły, że rzuciłem się na nią z pięściami
Znowu mnie odepchnęła. Powoli uspokoiłem swój oddech i stałem spokojny. Jednak nie ukrywałem zdumienia.
-Andre, sam chciałeś zapomnieć o tamtym dniu. Sam się zgodziłeś na leki. Czasami mi się wydaje, że nie powinnam ci wtedy pomagać.- powiedziała prawdę
Byłem w szoku. Nie pamiętałem tamtego wieczora. Wydawało mi się,że spałem. Spałem? Zaczynam mieć wątpliwości. W czym mi pomogła?
-A czemu mi to teraz mówisz?- spytałem
-Bo widzę, że zaczynasz popadać w ciężkie zaniki pamięci, kończące się na całkowitej utracie świadomości. Chcę ci pomóc, więc nic mi nie rób. Wkrótce i tak będziesz świadomy. Przypomnisz sobie tą koszmarną noc.
Nie chciałem już nic wiedzieć. Trzasnąłem drzwiami i wyszedłem. Wróciłem do swojego pokoju. Pozwoliła mi na wzięcie kopii dowodu tożsamości. I Maner mi pomogła, a teraz żałuje? Coś mi tu nie gra, ale jedno wiem. Nikt nie może wiedzieć, czego się dowiedziałem. Poszedłem do Carol, by jej powiedzieć o lekach, które mi daje Maner. Niestety nie było jej w pokoju. Poszedłem do May. Jej też nie było, a Lucia? Uchyliłem lekko drzwi. Ona spała. Gdzie one poszły? Czyżby coś odkryły i nie powiedziały mi tego?
-Andre Strifer. Chyba pamiętasz jeszcze jak się nazywasz?- spojrzała na mnie
-Tak. Pamiętam. Czego pani ode mnie chce?- spytałam, licząc na szybko odpowiedź
Otworzyła teczkę z moimi danymi osobowymi. Pokazała mi kawałek pewnego dokumentu, świadczący o dowodzie mojej tożsamości.
-Kojarzysz, co się stało ostatniej nocy? Pewnie już domyślasz się, do czego doszło?- zapytała znów wbijając we mnie wzrok.
Co mam wiedzieć? Byłem zakłopotany. Nie wiedziałem, co mam powiedzieć. Nic z tego nie rozumiałem.
-Ale ja nic nie rozumiem. Proszę mi wyjaśnić- żądałem kolejnych odpowiedzi
Wtedy wyjęła z szafki buteleczkę z jakimiś lekami. Kiedy to zobaczyłem, doznałem wielkiego wspomnienia. Znowu rozbolała mnie głowa. Upadłem na ziemię. Nie pomogła mi wstać, tylko patrzyła na mnie, czekając, aż wrócę do rzeczywistości. A ja błądziłem myślami po wspomnieniu. Widziałem żywego Marco na korytarzu w nocy. Po kilku sekundach zobaczyłem go w kałuży krwi z wbitym nożem. Potem kolejne chwile były już mi znane. Carol i May przyszły tam,a potem dołączyła ta mała Lucia. Powoli odzyskiwałem świadomość. Znowu znajdowałem się w gabinecie Maner. I już nie leżałem na podłodze, tylko luźno na krześle.
-Trochę ci to zajęło. Teraz już pamiętasz?- znowu wbiła we mnie swój wzrok
Chciałem już wyjść i zapomnieć, co widziałem, ale w porę zablokowała mi drzwi swoim ciałem.
-Chcę wrócić do pokoju. Puść mnie!- krzyknąłem, siłując się z jej oporem
Maner odepchnęła mnie na biurko. Szarpnęła za bluzkę i znowu pokazała mi tę buteleczkę.
-Ile chcesz?- zadała mi dosyć dziwne pytanie
-Czego?- zdziwiłem się
-No lekarstw. Sam chciałeś zapomnieć o tamtej nocy. Widzę, że nie wszystko sobie przypomniałeś. Pięć tabletek to za mało, czy wystarczy?- dopytała, wskazując palcem moją głowę.
-Czyli to naprawdę ty mnie trujesz ?- byłem wściekły, że rzuciłem się na nią z pięściami
Znowu mnie odepchnęła. Powoli uspokoiłem swój oddech i stałem spokojny. Jednak nie ukrywałem zdumienia.
-Andre, sam chciałeś zapomnieć o tamtym dniu. Sam się zgodziłeś na leki. Czasami mi się wydaje, że nie powinnam ci wtedy pomagać.- powiedziała prawdę
Byłem w szoku. Nie pamiętałem tamtego wieczora. Wydawało mi się,że spałem. Spałem? Zaczynam mieć wątpliwości. W czym mi pomogła?
-A czemu mi to teraz mówisz?- spytałem
-Bo widzę, że zaczynasz popadać w ciężkie zaniki pamięci, kończące się na całkowitej utracie świadomości. Chcę ci pomóc, więc nic mi nie rób. Wkrótce i tak będziesz świadomy. Przypomnisz sobie tą koszmarną noc.
Nie chciałem już nic wiedzieć. Trzasnąłem drzwiami i wyszedłem. Wróciłem do swojego pokoju. Pozwoliła mi na wzięcie kopii dowodu tożsamości. I Maner mi pomogła, a teraz żałuje? Coś mi tu nie gra, ale jedno wiem. Nikt nie może wiedzieć, czego się dowiedziałem. Poszedłem do Carol, by jej powiedzieć o lekach, które mi daje Maner. Niestety nie było jej w pokoju. Poszedłem do May. Jej też nie było, a Lucia? Uchyliłem lekko drzwi. Ona spała. Gdzie one poszły? Czyżby coś odkryły i nie powiedziały mi tego?
Pierwsza! Swietna notka:) Przyznanie się Maner? Ona coś kombinuje..
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejną notke :3
Witam nową czytelniczkę. Fajnie, że ci się podoba. Dodaj bloga do obserwowania i będziesz z notkami na bieżąco :)
UsuńO kurcze biedny Andre,widział śmierć Marco!:-( ale nie potrafię rozgryźć tej Maner. Dała mu te leki w dobrej intencji czy tez nie...zawikłane to,ale super! O to chodzi! Świetna notka!:-D czekam na więcej:-*
OdpowiedzUsuńJego wspomnienie nie jest pełne . Nie pamięta wszystkiego. Ale o takie tajemnice mi chodziło . Ma was zainteresować dalszy ciąg historii ;)
UsuńInteresuje i to bardzo!!! A u mnie kolejna notka;-)
UsuńJuż idę czytać ;)
Usuń"Chciałem żądać wyjaśnień od Maner." - to "chciałem jest tam niepotrzebne".
OdpowiedzUsuń"Zwróciłem też uwagę na pomarszczoną twarz i jej niezadowolenie na twarzy" - powtórzenie.
Ogólnie okej. Bardzo szkoda mi Andre. Mam nadzieję, że jego amnezja wkrótce minie i dowiemy się, kto to zrobił.
Mówiłam , że nie myślałam , jak to pisałam . Organizacja przed szkołą. I ciekawi was zabójstwo Marco no i Andre. Wrażeń nie zabraknie.
Usuń"chciałem"*.
UsuńPoprawię błędy i będzie ok ;)
Usuń