Cały obraz się trząsł przede mną. Coś wyrwało mnie ze snu. A raczej ktoś. Gdy otworzyłam oczy, spostrzegłam nieznaną mi twarz, a jej ręka szturchała moje ciało. Siedziała obok mnie jakaś kobieta. Uważnie się jej przyjrzałam i zauważyłam, że Maner była podobna do niej. Co to znaczy? Rodzina?
-Jak się czujesz?- spytała, a ja nie wiedziałam, co mam mówić do obcej mi osoby
Tego bym od Maner nie usłyszała. Nie mogą być ze sobą spokrewnione, tylko skąd takie uderzające podobieństwo?
-Kim jesteś? - jedyne, jakie wymyśliłam pytanie na poczekaniu
-Noe bój się. Nie zrobię ci krzywdy. Nazywam się Claire. Ty jesteś May, tak? Twoja przyjaciółka się o ciebie bardzo martwiła. Czy wiesz, czemu zostałaś zamknięta?- wyjaśniała mi pewnie fakty, ale nic nie rozumiałam
Jakie zamknięcie? Skąd wie, jak się nazywam?
-Nie wiem o czym mi mówisz, ale czemu byłam zamknięta?- patrzyłam na nią, czekając, aż udzieli mi jakiejś sensownej odpowiedzi
- Nie tylko ty tego nie wiesz. Twoja przyjaciółka podejrzewa moją córkę
No i to mnie zszokowało. Czyli ona jest jej matką? To już jest chore. Jak ona się tu dostała? Czemu teraz?
-Jak tutaj weszłaś? Przecież nikt nie może tu wejść. Nie da się!- byłam podirytowana
-Nie od dziś znam przejście do budynku,. Kiedyś było awaryjne w razie pożaru, ale potem zostało usunięte. Znalazłam je przykryte liśćmi. No trafiłam do jakiejś chyba piwnicy i cię tam znalazłam. Twoi przyjaciele nas uratowali. Zwłaszcza ta maleńka Lucia- opowiedziała o całym zajściu, co się wydarzyło
Powoli zaczynałam wszystko rozumieć. To Maner stała za moim porwaniem, bo inaczej tego nie umiem nazwać.
-Znasz Lucii?- spytałam z niedowierzaniem
-Kiedyś Lagoona była pod moją kontrolą, ale teraz to moja córka nim rządzi. I w pierwszych latach to Lucia była moja pierwszą podopieczną. Po stracie rodziców w wypadku samochodowym trafiła w mojej ręce.
-Na pewno zginęli w wypadku?- dopytałam
-Tak. A czemu uważasz, że było inaczej?- zdziwiła się
Wyjęłam swój laptop, gdzie miałam wszystkie pliki z komputera Maner. Nim byłam gotowa jej pokazać...
-Czy mogę ci zaufać? Nie zdradzisz tego, co zobaczysz?- liczyłam na pomoc, a przy okazji na zrozumienie
-Bez obaw. Możesz mi zaufać. Wiesz, że gdybym cię nie wzięłam z piwnicy to byłabyś skazana na Maner?
Miała rację. Tylko, czy mogę zaufać matce największej zbrodniarki? Czy mogę zaufać komuś, kogo widzę pierwszy raz? Zaryzykowałam i pokazałam jej pliki. Pokazałam najpierw o początku sierocińca, aż doszłyśmy do dokumentu ze zgonami zmarłych rodziców sierot z Lagoony. Na początku listy byli rodzice Lucii.
-Zginęli od strzału z broni. To niemożliwe. Czyli ona wszystko zmieniła?- była w szoku i nie dziwiłam się jej reakcji
-Dziękuję za pomoc. Jeśli mogę coś dla ciebie zrobić...- przerwała mi
-Pozbyć się mojej córki. Chcę odzyskać sierociniec. Mogę na ciebie liczyć? - poprosiła, a ja zgodziłam się
Liczyłam , że Claire lepiej się nami zajmie. Pewnie przeczucie mówiło mi, by uważać komu powierzam tajemnicę. O Colii nie wspomniałam, bo tylko Carol może to zrobić jako dowódczyni.
-Jak się czujesz?- spytała, a ja nie wiedziałam, co mam mówić do obcej mi osoby
Tego bym od Maner nie usłyszała. Nie mogą być ze sobą spokrewnione, tylko skąd takie uderzające podobieństwo?
-Kim jesteś? - jedyne, jakie wymyśliłam pytanie na poczekaniu
-Noe bój się. Nie zrobię ci krzywdy. Nazywam się Claire. Ty jesteś May, tak? Twoja przyjaciółka się o ciebie bardzo martwiła. Czy wiesz, czemu zostałaś zamknięta?- wyjaśniała mi pewnie fakty, ale nic nie rozumiałam
Jakie zamknięcie? Skąd wie, jak się nazywam?
-Nie wiem o czym mi mówisz, ale czemu byłam zamknięta?- patrzyłam na nią, czekając, aż udzieli mi jakiejś sensownej odpowiedzi
- Nie tylko ty tego nie wiesz. Twoja przyjaciółka podejrzewa moją córkę
No i to mnie zszokowało. Czyli ona jest jej matką? To już jest chore. Jak ona się tu dostała? Czemu teraz?
-Jak tutaj weszłaś? Przecież nikt nie może tu wejść. Nie da się!- byłam podirytowana
-Nie od dziś znam przejście do budynku,. Kiedyś było awaryjne w razie pożaru, ale potem zostało usunięte. Znalazłam je przykryte liśćmi. No trafiłam do jakiejś chyba piwnicy i cię tam znalazłam. Twoi przyjaciele nas uratowali. Zwłaszcza ta maleńka Lucia- opowiedziała o całym zajściu, co się wydarzyło
Powoli zaczynałam wszystko rozumieć. To Maner stała za moim porwaniem, bo inaczej tego nie umiem nazwać.
-Znasz Lucii?- spytałam z niedowierzaniem
-Kiedyś Lagoona była pod moją kontrolą, ale teraz to moja córka nim rządzi. I w pierwszych latach to Lucia była moja pierwszą podopieczną. Po stracie rodziców w wypadku samochodowym trafiła w mojej ręce.
-Na pewno zginęli w wypadku?- dopytałam
-Tak. A czemu uważasz, że było inaczej?- zdziwiła się
Wyjęłam swój laptop, gdzie miałam wszystkie pliki z komputera Maner. Nim byłam gotowa jej pokazać...
-Czy mogę ci zaufać? Nie zdradzisz tego, co zobaczysz?- liczyłam na pomoc, a przy okazji na zrozumienie
-Bez obaw. Możesz mi zaufać. Wiesz, że gdybym cię nie wzięłam z piwnicy to byłabyś skazana na Maner?
Miała rację. Tylko, czy mogę zaufać matce największej zbrodniarki? Czy mogę zaufać komuś, kogo widzę pierwszy raz? Zaryzykowałam i pokazałam jej pliki. Pokazałam najpierw o początku sierocińca, aż doszłyśmy do dokumentu ze zgonami zmarłych rodziców sierot z Lagoony. Na początku listy byli rodzice Lucii.
-Zginęli od strzału z broni. To niemożliwe. Czyli ona wszystko zmieniła?- była w szoku i nie dziwiłam się jej reakcji
-Dziękuję za pomoc. Jeśli mogę coś dla ciebie zrobić...- przerwała mi
-Pozbyć się mojej córki. Chcę odzyskać sierociniec. Mogę na ciebie liczyć? - poprosiła, a ja zgodziłam się
Liczyłam , że Claire lepiej się nami zajmie. Pewnie przeczucie mówiło mi, by uważać komu powierzam tajemnicę. O Colii nie wspomniałam, bo tylko Carol może to zrobić jako dowódczyni.
Znowu krótko, ale notka jest szybciej. Mam nadzieję, ze się podoba? Na cos czekacie? Macie pytania, albo coś tu nie pasuje? Piszcie ;) Aha i jestem dostępna na gmail, gdyby ktoś chciał podyskutować ;)
yoanka2415@gmail.com
No to sie porobilo... fajnie idzie akcja. Coraz bardziej nie.moge doczekac sie kolejnych rozdzialow.
OdpowiedzUsuńI co ja mam pisac?!? Powtarzam sie xdd
Super. Znow :)
U mnie nn
Nic złego że piszesz to samo.Liczy się , że chcesz to czytać. ;)
UsuńRobi się coraz ciekawiej. I do tego nowi bohaterowie. Super :) Świetny rozdział. Akcja rozwija się w bardzo dobrym tempie - nie za szybko, ale też nie za wolno. W sam raz. Pozdrawiam i czekam na następny rozdział :)
OdpowiedzUsuńDziękuję mój aniele. Fajnie, że nadal czytasz ;)
UsuńBardzo fajnie to wszystko opisujesz,podoba mi się ta notka;-) Jestem ciekawa jak Maner zareaguje na widok uwolnionej May i Claire:-o. Czekam jak zawsze na kolejną notkę<3
OdpowiedzUsuńCieszę się, że ci się podoba. A mina Maner na ich widok będzie bezcenna :D Następną osobą , które opowie o dalszych wydarzeniach będzie Andre.
UsuńOch Andre! To wstrętne bydle!... Ale i tak będzie ciekawe<3
UsuńBędzie baardzo ciekawie :)
UsuńOby ta szmata Maner w końcu zdechła.
OdpowiedzUsuńRozpocznie się walka o sierociniec. Maner kontra Claire. To będzie niezapomniane widowisko, bo dojdzie do czegoś mocnego. Jednak jeszcze jest na to czas ;)
UsuńU mnie kolejna notka :*
OdpowiedzUsuńWow. Tak szybko? No ok już czytam ;)
UsuńU mnie nowa notka:-*
OdpowiedzUsuńSuper. Tak długo czekałam i jest. Dzięki :*
UsuńAh ten Andre! Już w końcu nie wiem, co o nim myśleć. W końcu cierpi niemal tak, jak inni, chociaż sam wbił im nóż w plecy! Jeszcze się zastanowię nad tym, co mam o nim sądzić. Życzę weny!
OdpowiedzUsuńFajnie że wpadlaś . A Andre zasłużył na cierpienie za śmierć Marco i zdradę Colii.
Usuń