Nadszedł moment prawdy. Nie wiem, co Carol o tym pomyśli. Mam nadzieję, że nie da mi surowej kary za moją przeszłość. Przecież mam prawo mieć drugą szansę. Sam chciałem zapomnieć o tamtej nocy ,dlatego Maner mi pomogła. A one uznają mnie za zdrajcę. Żeby było dobrze. Tylko tego chcę.
O wymierzonej porze pojawiłem się w bibliotece, gdzie była już cała Colia. Nawet Lucia tam była. Po co ona tu przyszła? Może będzie mnie bronić, bo na Carol nie mogę liczyć. To ona wymierzy wyrok. A May? Z nią to nie mam nic do gadania. Dziwne, że usiadła po stronie obrońcy. To chyba jakieś żarty. Jestem skończony. Ona mnie wkopie.
-Gotowy?- zwróciła się w moją stronę
-I tobie się to podoba? Cała ta szopka, Ty to wymyśliłaś!- nie ukrywałem, jak bardzo mnie irytuje ta cała sytuacja, a zaraz miała pytać mnie Carol
-Cisza! Zaczynamy!- krzyknęła nasza sędzini
Zajęliśmy swoje miejsca. Carol stała przy mównicy, Lucia była po prawej stronie, a ja z moją obrończynią byliśmy po lewej. Obrończynią? Ta sama, co mnie nienawidziła miała mnie teraz bronić? Widziałem,że jej tez się to nie podoba. Sugerował jej grymas na twarzy.
-Zaczynamy. Ja Carol Teklei rozpoczynam sprawę o oskarżeniu Andre Strifer za zabójstwo Marco Cartera i spisek przeciwko Colii. Wszyscy mamy mówić tylko prawdę- rozpoczęła rozprawę
-Tylko prawda!- krzyknęliśmy, składając obietnicę
No i zaczęło się piekło. Pierwsze pytania. Liczę na szybkie zakończenie procesu. Miejmy to z głowy.
-Andre. Czy to prawda, że zabiłeś Marco Cartera?- skierowała swój wzrok na mnie, a May siedziała niewzruszona
Mam mówić o tym wszystkim przy tej małej? Co one sobie pomyślały, że łatwo mnie złamią? Niedoczekanie,
-Tak- odparłem krótko
-Jak do tego doszło?- spytała znowu
Cholera. Wiedziałem, że będzie mnie pytać o całe zajście. Czy ona nie wie, jak bardzo chcę o tym zapomnieć? Obiecałem mówić prawdę. Zachowałem spokój.
-Co mam mówić mój obrońco?- zakpiłem z May
-Mów, co chcesz. Pamiętaj, tylko prawda.- uśmiechnęła się złośliwie
-Andre, mów- czekała Carol na moją wypowiedź
-Ok. To było w nocy...- nagle zerwał mi się głos
Nie mogłem tak mówić wprost, Podszedłem do niej. Chwyciłem ją za dłonie i zacząłem z nią szczerze rozmawiać.
-Carol, ja to zrobiłem dla ciebie, bo cię kocham, Żałuję, że do tego doszło. Niepotrzebnie wziąłem ten nóż i go zabiłem. Carol, to nie tak miało być- prosiłem ją o wybaczenie, a ona się rozpłakała
-Wracaj na miejsce. Ogłoszę wyrok- otarła policzki
Posłuchałem jej, Z jednej strony czułem wielką ulgę, Sprawa ujrzała światło dzienne, ale za spisek z Maner mi nie odpuści,
-Już nic nie zmienisz. Nie wiem, jak mam cię bronić, Radź sobie sam- skrzyżowała ręce
-Andre, zadam ci ostatnie pytanie, Czy współpracujesz z Maner Clayton?- spytała mnie ostatni raz
-Nie. - zaciąłem się, bo nie umiałem im powiedzieć prawdy
-Kłamiesz. Widziałam, jak się z nią kłócisz. Ona wie więcej o tobie. Ciągle się z nią trzymasz ty zdrajco!- wtrąciła się Lucia
-Zgadza się, Potwierdzam - zgodziła się May
-I tak mnie bronisz?- spytałem zdumiony
-To już koniec- odparła sucho
Miała rację, Carol otworzyła zeszyt z zasadami organizacji, Teraz był ten ostatni moment. Błagam, Carol. Nie wyrzucaj mnie.
-Uwaga. Według ustaleń sprawy i zajrzenia w kodeks Colii wystawiam wyrok. Marco był powiązany z Colią, bo był moim chłopakiem. Poza tym kolejne dowody wskazują na współpracę z wrogiem organizacji.- podsumowała całą rozprawę
-Co go czeka?- spytała May dociekliwa mojej kary
-Nie mam wyboru. Andre, oddaj bransoletkę
To mnie wstrząsnęło. Czy ona mnie...?
-Chyba nie mówisz poważnie, Opamiętaj się, Jestem wam potrzebny. Beze mnie nie uciekniecie z sierocińca- wyznałem
-Jakoś damy radę bez ciebie. Zostajesz wyrzucony z Colii. Przykro mi- wzięła moja bransoletkę
Odszedłem do pokoju. Będą mnie jeszcze błagać o powrót, a Carol będzie moja. Żadna przeszłość mi tego nie zniszczy. Czyli zostałem sam, Chyba, że Maner będzie po mojej stronie,
O wymierzonej porze pojawiłem się w bibliotece, gdzie była już cała Colia. Nawet Lucia tam była. Po co ona tu przyszła? Może będzie mnie bronić, bo na Carol nie mogę liczyć. To ona wymierzy wyrok. A May? Z nią to nie mam nic do gadania. Dziwne, że usiadła po stronie obrońcy. To chyba jakieś żarty. Jestem skończony. Ona mnie wkopie.
-Gotowy?- zwróciła się w moją stronę
-I tobie się to podoba? Cała ta szopka, Ty to wymyśliłaś!- nie ukrywałem, jak bardzo mnie irytuje ta cała sytuacja, a zaraz miała pytać mnie Carol
-Cisza! Zaczynamy!- krzyknęła nasza sędzini
Zajęliśmy swoje miejsca. Carol stała przy mównicy, Lucia była po prawej stronie, a ja z moją obrończynią byliśmy po lewej. Obrończynią? Ta sama, co mnie nienawidziła miała mnie teraz bronić? Widziałem,że jej tez się to nie podoba. Sugerował jej grymas na twarzy.
-Zaczynamy. Ja Carol Teklei rozpoczynam sprawę o oskarżeniu Andre Strifer za zabójstwo Marco Cartera i spisek przeciwko Colii. Wszyscy mamy mówić tylko prawdę- rozpoczęła rozprawę
-Tylko prawda!- krzyknęliśmy, składając obietnicę
No i zaczęło się piekło. Pierwsze pytania. Liczę na szybkie zakończenie procesu. Miejmy to z głowy.
-Andre. Czy to prawda, że zabiłeś Marco Cartera?- skierowała swój wzrok na mnie, a May siedziała niewzruszona
Mam mówić o tym wszystkim przy tej małej? Co one sobie pomyślały, że łatwo mnie złamią? Niedoczekanie,
-Tak- odparłem krótko
-Jak do tego doszło?- spytała znowu
Cholera. Wiedziałem, że będzie mnie pytać o całe zajście. Czy ona nie wie, jak bardzo chcę o tym zapomnieć? Obiecałem mówić prawdę. Zachowałem spokój.
-Co mam mówić mój obrońco?- zakpiłem z May
-Mów, co chcesz. Pamiętaj, tylko prawda.- uśmiechnęła się złośliwie
-Andre, mów- czekała Carol na moją wypowiedź
-Ok. To było w nocy...- nagle zerwał mi się głos
Nie mogłem tak mówić wprost, Podszedłem do niej. Chwyciłem ją za dłonie i zacząłem z nią szczerze rozmawiać.
-Carol, ja to zrobiłem dla ciebie, bo cię kocham, Żałuję, że do tego doszło. Niepotrzebnie wziąłem ten nóż i go zabiłem. Carol, to nie tak miało być- prosiłem ją o wybaczenie, a ona się rozpłakała
-Wracaj na miejsce. Ogłoszę wyrok- otarła policzki
Posłuchałem jej, Z jednej strony czułem wielką ulgę, Sprawa ujrzała światło dzienne, ale za spisek z Maner mi nie odpuści,
-Już nic nie zmienisz. Nie wiem, jak mam cię bronić, Radź sobie sam- skrzyżowała ręce
-Andre, zadam ci ostatnie pytanie, Czy współpracujesz z Maner Clayton?- spytała mnie ostatni raz
-Nie. - zaciąłem się, bo nie umiałem im powiedzieć prawdy
-Kłamiesz. Widziałam, jak się z nią kłócisz. Ona wie więcej o tobie. Ciągle się z nią trzymasz ty zdrajco!- wtrąciła się Lucia
-Zgadza się, Potwierdzam - zgodziła się May
-I tak mnie bronisz?- spytałem zdumiony
-To już koniec- odparła sucho
Miała rację, Carol otworzyła zeszyt z zasadami organizacji, Teraz był ten ostatni moment. Błagam, Carol. Nie wyrzucaj mnie.
-Uwaga. Według ustaleń sprawy i zajrzenia w kodeks Colii wystawiam wyrok. Marco był powiązany z Colią, bo był moim chłopakiem. Poza tym kolejne dowody wskazują na współpracę z wrogiem organizacji.- podsumowała całą rozprawę
-Co go czeka?- spytała May dociekliwa mojej kary
-Nie mam wyboru. Andre, oddaj bransoletkę
To mnie wstrząsnęło. Czy ona mnie...?
-Chyba nie mówisz poważnie, Opamiętaj się, Jestem wam potrzebny. Beze mnie nie uciekniecie z sierocińca- wyznałem
-Jakoś damy radę bez ciebie. Zostajesz wyrzucony z Colii. Przykro mi- wzięła moja bransoletkę
Odszedłem do pokoju. Będą mnie jeszcze błagać o powrót, a Carol będzie moja. Żadna przeszłość mi tego nie zniszczy. Czyli zostałem sam, Chyba, że Maner będzie po mojej stronie,
Coś czuję, że wyrzucenie Andre zemści się na Colii. Przecież teraz on może opowiedzieć o wszystkim Maner. Mam odrobinkę nadziei, że tego nie zrobi. Co do samej notki to początek nie był najlepszy, ale potem już okey.
OdpowiedzUsuńhttp://samael-postac-ciemnosci.blogspot.com/
Dobrze, że jakoś to wyszło . Miałam ciężki dzień i ledwo znalazłam na to czas. Fajnie, że ci się podoba. A z zemstą to nwm czy będzie miało to miejsce
UsuńTo się porobiło! :-o dobrze,że został wyrzucony,ale też obawiam się,że zemści się na reszcie. A te jego słowa:,,Carol będzie moja'' aż strach pomyśleć do czego jeszcze może się posunąć żeby osiągnąć ten cej:-o Notka zajefajna,czekam na więcej:-*
OdpowiedzUsuńTe sowa, które zacytowałaś to mówią o tym, ze Andre chce, by Carol była jego dziewczyna. Dosyć dziwnie powiedziane. A z ta zemstą nwm jak będzie. Fajnie,że czytasz ;)
UsuńJasne,że czytam! Zostaje do końca! I nawet dłużej,hehe:-D
UsuńCieszę się, że zostajesz ;)
UsuńJasna sprawa:-D
UsuńPS:u mnie nowa notka:-*
Thx już czytam Happy :D
UsuńTak wywalony ! Tylko szkoda mi Carol... Ta cala sprawa to dla nie wielkie przezycie ;(
OdpowiedzUsuńNotka jak zawsze swietna :)
W kolejnych notkach będzie mowa o reakcji Carol. To był dla niej wstrząs, a Andre chciał, by mu wybaczyła. Niestety nie wszystko da się naprawić,a zdradą pogorszył sytuacje
Usuń