czwartek, 6 lutego 2020

Wspomnienie Luci - zabieram ci sen


Dziewczyny zdewastowały ścianę, aby tam przypinać powiązane informacje na temat tajemnic "Lagoony". Podziurawiona na wiele sposobów stała się mapą myśli. Wszelkie powiązania łączyły nićmi, oplatając je na gwoździach. Niezbyt rozumiałam co mówiły między sobą. Mogłam jedynie obserwować.

- Chyba musimy spiskować łatwiejszym językiem. - Zachichotała May. Uśmiech nie schodził jej z twarzy.
- No dobra, młoda. Naszym planem jest wrócić do sierocińca, ale najpierw musimy poznać naszego wroga. - Zaczęła wyjaśniać siostra. - Niewiele o nim wiemy.
- Poza tym, że niezły z niego wrzód na dupie. - Wywróciła oczami Eve. - Ale na każdego coś się znajdzie.
- Co już mamy? - Spytałam wprost ciekawa ich odkryć.
- Trudno to nazwać dobrym tropem. - Westchnęła Carol. - Andre zginął przez pułapkę tak jak inne ofiary domu, a Claire nie wie kto je przywrócił na miejsce. Jednak najbardziej zastanawiający jest fakt, że Tobias Moser nie ma ani matki, ani ojca. - Przytoczyła wszelkie fakty, prowadzące do ogromnego zawrotu głowy.

Próbowałam poukładać chaos w głowie, żeby miał jakikolwiek sens. Im dłużej nad tym myślałam, tym bardziej moje ciało domagało się snu. Zasłaniałam usta, żeby nie zarazili się zmęczeniem, a mimo to, ledwo trzymali się na nogach.

- Odpuśćmy. Nic więcej nie zrobimy. - Poprosiłam, powstrzymując się od ziewania. - To nam nie ucieknie.
- Dzieciaki giną i mamy odpuścić? - Omal nie krzyknęła Eve. Pałała gniewem po tym co się stało z Andre. Pragnęła także sprawiedliwości. Ten błysk oku świadczył o tym. Nie zamierzała tak łatwo poddać się. - Nie spocznę, dopóki nie poznam prawdy.
- Wszyscy tego chcemy, Eve, a dzisiaj zrobiliśmy sporo. Jutro też jest dzień. - Siostra usiłowała uspokoić ją. Na marne.
- Co to za sen z koszmarami? Już wolę zarwać nockę niż być nawiedzana przez duchy. - Wyjaśniła, mierząc wzrokiem liderkę Colii. Walczyła. - Skoro przeżyłaś też piekło powinnaś zrozumieć.
- Rozumiem cię doskonale. Jednak Lucia jest jeszcze za młoda na zarywanie nocek. - Wyjaśniła krótko, a na tym nie skończyła. - To był ciężki dzień. Musimy przynajmniej spróbować odpocząć. Inaczej z mózgów nie będziemy mieć żadnego pożytku.
- Carol dobrze prawi. Wszyscy przeszliśmy przez to samo, dlatego odpoczniemy, a potem wymyślimy co dalej. - Przyjaciółka poparła głowę organizacji. - Pytania?

Cisza. Żadnego sprzeciwu. Rozeszliśmy się, szukając wolnego miejsca do spania. Eve wyciągnęła materace dla każdego. Nie patrząc na nic opadłam wykończona. Bałam się zobaczyć Maner ponownie, choć nie byłam z tym sama. Złe sny towarzyszyły nam od zawsze. Nie odejdą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Pisz, co o tym.sądzisz i jakie masz pytania lub drobne uwagi