Obudziłam się wcześniej rano, bo nie potrafiłam normalnie spać po tym, co zobaczyłam w piwnicy. Komory z ciałami? Boże, to jakiś koszmar. Maner jest jakąś kompletną wariatką. I Carol może mieć rację, że zabiła jej rodziców. To może być prawda, Nie wiem, jak mam myśleć o tym stukniętym sierocińcu. Chcę uciec. Tylko tego chcę. Ucieknę razem z Colią.
Ubrałam się w coś luźnego, czyli dżinsy i czarna bluzka z białą różą. Wyszłam z pokoju. Od razu zauważyłam Carol, która zachowywała się dosyć inaczej.
-Udajesz ślepą?- zaśmiałam się, patrząc, jak rękami szuka poręczy
-To nie jest śmieszne, May- mówiła to do mnie, ale wzrok skierowała na pustą ścianę
-Jestem tu- przyciągnęłam ją do siebie
-Oj, wybacz. Nie wiem, co się ze mną dzieje. Obudziłam się i nagle tak po prostu widzę ciemność. Mówię prawdę, May. Nie śmiej się!- wyjaśniła, podnosząc głos
Kiedy już zauważyłam, że to nie był żaden wkręt, czy blef, pomogłam jej zejść po schodach. Potem usiadłyśmy przy stole. Po śniadaniu czuła się lepiej, bo wrócił jej wzrok. Czyżby to było przez piwnicę? To nie możliwe, bo też bym to miała.
-Spotkanie Colia w bibliotece- szepnęła mi na ucho i wyszła z jadalni
Kiwnęłam głową, że ok, Gdy zjadłam swój posiłek, poszłam na spotkanie. Wszyscy już tam byli, nawet Andre i Lucia. Carol zaczęła swoją przemowę.
-No to wiecie, jak sprawa wygląda. Pułapki trzeba zlikwidować. Andre, znalazłeś ich położenie?
Podszedł na środek biblioteki, gdzie nadal stała tablica. Znów chwycił do ręki kredę i naszkicował plan budynku, pokazując, gdzie najprawdopodobnie mogą się znajdować.
-Najwięcej pułapek jest przy wyjściu z budynku. Nie wydostaniemy się łatwo, bo są to drzwi na kłódkę. Jednak może być w innym pomieszczeniu ukryte przejście na zewnątrz- wskazał na piwnicę o której nie miał pojęcia, że tam jest
Wtedy przypomniało mi się, żeby im powiedzieć o tych drzwiach. Jednak Carol mnie wyprzedziła.
-I możesz mieć rację. Pójdziemy tam dzisiaj wieczorem. Łatwo się jest dostać przez drzwi.- zasugerowała plan
-A skąd to wiesz? Byłaś tam?- spojrzał na nią
-Tak. A poza tym jest coś, co musicie zobaczyć. Idziemy dziś czy jutro?- spytała całej grupy
-Kto jest za dzisiejszą nocą?- spytałam, rozpoczynając głosowanie
Rękę podnieśli Andre , Carol no i ja. Tylko Lucia była przeciw.
-A muszą tam wszyscy iść?- spytała zaniepokojona
-Nie musisz, jeśli nie chcesz. Możesz zostać w pokoju- powiedziałam do Lucii
Mieliśmy ustalony plan. Iść do piwnicy, sprawdzić, czy jest ukryte przejście i wrócić do pokoju. Dosyć proste, ale bałam się, że coś pójdzie nie tak. Nadal były porozstawiane pułapki i żadnej nie rozbroiliśmy, oprócz tej szklanki w kuchni. Cale szczęście, że po tym incydencie moja ręka już nie potrzebuje bandaży. Ładnie się zagoiła i mogę nią normalnie ruszać, a Carol czuje się lepiej.
No to zeszliśmy wieczorem, gdy zgasły światła w całym sierocińcu. Mieliśmy latarki i mały notes. Latarki były naszym źródłem światła, a notes do robienia notatek. Musieliśmy zebrać informacje, by ustalić fakty o piwnicy o sekretach Maner i "Lagoony". Użyłam swojej wsuwki, żeby otworzyć drzwi. Potem zeszliśmy po schodach. Najpierw wszedł Andre, potem Carol, a ja weszłam jako ostatnia. Zamknęłam za nami drzwi. Stanęliśmy przy komorach. Andre wiedział, co tu się znajduje.
Był w szoku, co widział.
-Nie wierzę. Co tu robią te komory?- spytał oszołomiony widokiem piwnicy
-Są tu ciała różnych osób. Tu leży Marco- wskazała na jego komorę
-Dobrze, że nie zabraliśmy Lucii. Chociaż nie musi bardziej się bać. Porozglądajmy się po piwnicy, Może coś tu znajdziemy- zasugerowałam
-Ok. Jak ktoś coś znajdzie, woła resztę, ale bez krzyków- powiedział Andre, przeszukując lewą stronę piwnicy
Carol uważnie przyjrzała się komorom. Szukała znanych nazwisk. Pewnie chce sprawdzić swoją teorię na temat śmierci matki i ojca. Ja poszukałam przy podłodze i suficie. Nic nie było ciekawego. Dopiero, jak skamieniała Carol przy jednej z komór, podeszłam do niej.
-Co się stało. Masz coś?- spytałam na spokojnie, bo widziałam, jak była przerażona
Latarką tylko poświeciła po nazwiskach. Teklei. Więcej nie musiałam wiedzieć.
MEGA fajny rozdział! Nie zauważyłam żeby był chaos;-) kurcze martwię sie o Carol,ta chwilowa utrata wzroku to moim zdaniem poważny powód do zmartwień.:-S I tylko mi nie mów,że rzeczywiście w tych komorach są ciała jej rodziców!!! SZOK! Co to za chore miejsce!:-o ale notka super,czekam na następna<3
OdpowiedzUsuńFajnie, ze się podobało. A nazwisko sugeruje, kogo są te ciała. Łatwo się domyślić. Jutro nn. Dam ci znać, jak się pojawi, ale najłatwiej będzie zaobserwować bloga i być na bieżąco z notkami ;)
UsuńCo do linków - nmzc :)
OdpowiedzUsuńA rozdział przecudowny. Znaczy sama treść, jej opis był taki ciekawy. Bardzo współczuję Carol, biedna dziewczyna. Nie dość, że znalazła komorę, to jeszcze (zapewne) niedługo (albo poczekamy :D) dowie się o Andre :(
Długo jeszcze nie będzie świadoma , co zrobił Andre. Bardziej ją zastanawia, czemu zaczęła się czuć chora. I te komory z nazwiskiem Teklai ją przeraziły. Więcej w kolejnych notkach.
UsuńMatko Boska. Co tutaj się dzieje. Dziewczyno! Ja chcę dwie notatki dziennie. xD
OdpowiedzUsuńNo tego nie mogę spełnić . Jedna dziennie. Aż tak ci się podobało ? Doczekasz do jutra. ;)
UsuńU mnie nn :)
OdpowiedzUsuńOk już wchodze ;)
Usuń