sobota, 23 sierpnia 2014

Kartka z dziennika Lucii- sierociniec

Drogi pamiętniczku
Mam na imię Lucia. Od kiedy skończyłam roczek mieszkam w sierocińcu. Na początku nie byłam świadoma, gdzie jestem. Wspomnienia pamiętam przez mgłę. Zupełnie nic, tylko głosy starszej pani. Chyba przedstawiła się jako Maner. Uśmiechała się do mnie i podała mi rękę na powitanie. A ja tylko patrzyłam w jej twarz. Naprawdę była miła. Jednak potem podrosłam i ta sama kobieta stała się kimś złym. Złym? Czemu taka miła pani, co kiedyś się uśmiechała i podawała dłoń to miała się zmienić? Nie wiem, co się stało w jej życiu. Nie zdawałam sobie sprawy, że dla wszystkich była bez empatii, czyli stała się okropną znieczulicą. Dopiero, jak nie obchodziłam swoich kolejnych urodzin, bo to było według opiekunki, wręcz niewybaczalne, poznałam Carol. Wyjaśniła mi, że ta pani jest taka zła od początku, a miłą udaje przy przynoszeniu sierot. Chciałam wiedzieć, dlaczego jest taka niedobra dla wszystkich. Nawet byłam gotowa z nią do rozmowy, ale Carol mnie odciągała od tego pomysłu.

-Nawet nie próbuj z nią rozmawiać. To nic nie da- trzymała mnie za rękę i zaprowadziła mnie do mojego pokoju

Mija kolejny dzień. Wszyscy zasnęli,a moje oczy również chciały się zamknąć. Nagle usłyszałam czyjeś krzyki i dźwięk  ostrego narzędzia. Bałam się. Wyszłam na korytarz. Był tam ktoś? Tak, Carol i inne dzieciaki z sierocińca. na schodach zauważyłam ślady zadrapań drewna, a obok niej była kałuża krwi,. Czy kogoś tam widziałam? Nie, tam nikogo nie było, tylko duża czerwona plama na podłodze. Przeraziłam się. Skuliłam się i usiadłam przy ścianie. Potem podeszłą do mnie Carol

-Powinnaś wrócić do pokoju. Za dużo widziałaś.- podała mi rękę.

-Co tu się stało?- spytałam ja ledwo mówiąc. Nie wiedziałam, jak mam wyrzucić z siebie to, co siedziało we mnie w środku Co się dzieje w tym sierocińcu?

Ona odprowadziła mnie do pokoju. Potem wróciła do dwójki pozostałych osób. Jakiś chłopak i dziewczyna. Nie znałam ich. Jednak coś się we mnie obudziło. Ciekawość. Byłam zainteresowana, co tam mówili między sobą. Lekko uchyliłam drzwi, by słyszeć ich słowa.

-To już kolejna ofiara. May, co mamy zrobić?-  zwróciła się do innej dziewczyny

Kolejna ofiara? O czym oni mówili. Czy tu zawsze ktoś ginął?

-Musimy zadbać o bezpieczeństwo dzieci. Co ta baba zaś wymyśli? Zaraz będzie nas podtruwać, albo jeszcze gorzej- ścisnęła pięści

-To nie może być bezkarne. Musimy działać, bo inaczej to miejsce stanie się i naszym grobem- zamknął oczy, mówiąc z powagą.


O północy poszli do pokoi. Nie wiedziałam,czy zasnę kiedyś spokojnie.  Musze się dowiedzieć, co wiedzą. Może to tylko zły sen i zaraz się obudzę koło mojej matki ? Przytuli mnie i ucałuje na dobranoc.
Ale ona nie wróci. Ktoś mi ją odebrał i dowiem się, kto. Dobrze, że nie widziałam,jak na zawsze zamykasz oczy, mamo. Jednego horroru mniej.

2 komentarze:

  1. Wydaje mi się, że to opowiadanie może być dla Ciebie przełomowe.

    OdpowiedzUsuń

Pisz, co o tym.sądzisz i jakie masz pytania lub drobne uwagi