piątek, 24 kwietnia 2020

Fragmenty Claire - obróć w proch


Spoglądałam w kamienny krąg, gdzie spopieliło się ciało mojej córki. Wszyscy cieszyli się, że umarła, dołączając ją do świata zmarłych. Dokładając ręki w tę zbrodnię, czułam dumę oraz podjęcie odpowiedniej decyzji dla zbawienia "Lagoony" i jej podopiecznych. Czułam to, gdyż zmieniłam pogląd na tamtą sytuację. Wyszłam na podłą matkę, która nie potrafiła pomóc cierpiącemu dziecku. Błagała, a ja bezmyślnie ignorowałam wołanie.

- Tęsknię za tobą, Maner. Tęsknię. - Uderzyłam się w pierś. - Wybacz mi, że tak to się skończyło.

Na moment skupiłam wzrok w miejsce paleniska ciała. Z dokładnym szczegółem pamiętałam tamtą noc, a skoro przeszłość niszczyła plany dzieciom, musiałam postawić sprawę jasno. Odpokutować za grzechy.
Zeszłam do piwnicy, zważając na pułapki. Nie spodziewałam się spotkać znajome twarze.

- Co wy tu robicie? - Spytałam, lustrując całą czwórkę. - Mieliście uciekać.
- Catalina chciała nam coś pokazać, a policja to przeoczyła. Wiedziałaś, że te dzieciaki wieszały się z tego obłędu? - Carol wskazała palcem na sufit.
- Nie. - Żołądek zrobił fikołka. - Nie wiedziałam. - Ledwo wyłkałam odpowiedź. - Dzieci. Moje dzieci. - Zakryłam usta, powstrzymując się od wymiotów. - Od kiedy...
- Tydzień już wiszą. - Opuściła głowę Lucia. - A to przez nas!
- Hej. Już nam tłumaczyłaś. To prawda, że popełniliśmy błąd. - Przyznała May. - Claire, przepraszamy.
- Sami jesteśmy sobie winni, a ja zgodziłam się na ten plan. Chciałam... Chciałam powiedzieć Tobiasowi, że zabiłam własną córkę, pragnąc kontroli nad sierocińcem i wmówiłam wam, że będzie dobrze ze mną! - Krzyknęłam, a po policzkach spłynęły łzy. - Biorę to na siebie. Nie chcę, żebyście zniszczyli sobie bardziej życie.
- Już je zniszczyliśmy. - Westchnęła najbardziej zadziorna kobieta ze wszystkich, lecz w tym głosie brakowało siły do walki. Zgasła.
- May. - Spojrzała na nią. Była zmęczona życiem. Miała wypisany ból na twarzy, który zniosła. Wszędzie rozpoznałabym ten fałszywy uśmiech. - May, nie poddawaj się. Wszystko przed... Wami.

Telefon wyświetlił nieprzeczytaną wiadomość. Uważnie studiowałam każde ze zdań. Nie wiedziałam, czy odpisać lub zignorować. Niemniej jednak miarka się przebrała. Za długo zwlekałam z ukrywaniem prawdy. Wysłałam odpowiedź, mająca jedno słowo. Będę.

- Eve jest przesłuchiwana. - Westchnęłam ciężko.
- Więc nie musimy się bać. Potrafi trzymać język za zębami. - Carol wzruszyła ramionami, mierząc mnie wzrokiem. - Claire?
- Wpadła w pułapkę. Ma dowód, że... Że Maner została zamordowana. Uzgodniłam, że pojawię się tam. - Zdradziłam część planu.
- Przecież wszystkiego się pozbyliśmy. - Warknęła May.
- Ma to. - Pokazałam im zdjęcie broni. - Jeśli wyśle do laboratorium, będzie po nas i tej tajemnicy nie zabierzemy do grobu.

-----
Powoli zbliżamy się do końca. Pozostały dwie miniserie. Liczę na to, że wytrwacie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Pisz, co o tym.sądzisz i jakie masz pytania lub drobne uwagi