sobota, 9 maja 2020

Pęknięte lustro Claire - dryfując ku końcu


Tobias był zbyt mądry, ale i sprytny, skoro w tak krótkim czasie zbliżył się do niebezpiecznej prawdy. Cokolwiek mówiłam, ignorował to, aż krzyki Eve zmusiły do reakcji.
Wybiegłam z pomieszczenia. Kucnęłam obok niej i tuliłam do siebie. Cierpiała.

- Eve, słyszysz mnie? Jestem tu. - Drżącymi rękoma próbowałam dać jakąś namiastkę spokoju.
- Dość! Przestań! - Wyła, wbijając paznokcie w głąb skóry głowy. - Zostaw mnie!
- Hej! Chcę ci pomóc. - Gładziłam czule po plecach. - Już dobrze. Oddychaj.
- C... Claire. - Spojrzała na mnie z szeroko otwartymi oczami.
- To nie dzieje się naprawdę. Jesteśmy na komisariacie policji. Miałaś wrócić do pozostałych, pamiętasz? - Położyłam rękę na ramieniu. - Eve, wszystko gra? - Spytałam zaniepokojona milczeniem.
- On... On zgwałcił... - Drżącym głosem walczyła z ciałem.
- Wiem, kochana. Wiem. Posunął się o krok za daleko.
- A ty nadal ich kryjesz. - Westchnął śledczy, który odważył się wyjść z sali. - Jesteś dziwna, Claire.

Nie skomentowałam tego. Pomogłam wstać dziewczynie. Oparła się o ramię, aby nie upaść. Ledwo utrzymywała się przytomna, wykorzystując resztki sił.

- Nie skończyliśmy jeszcze. - Warknął, zagradzając nam wyjście.
- Skończyliśmy. Teraz muszę wrócić do dzieci. Potrzebują mnie. Potem możesz szykować celę. - Machnęłam wolną dłonią, przechodząc obok niego i ruszyłam przed siebie.

Ostrożnie stawiałam kroki w ciemnościach. Większość lamp migotała, gdyż pomimo wielu lat, nikt nie wziął się za ich wymianę.

- Dla... Dlaczego... Poszłaś z nim... Na układ? - Ciało dygotało, a jednak temperatura była umiarkowana.
- To przez moje zaniedbanie Maner doszło do tych wszystkich szkód. Czuję, że muszę za nie odpokutować, więc oddam cię w ręce Colii i tam się rozstaniemy. - Wyjaśniłam, wlokąc zmęczone nogi. - Gdybym wtedy jej pomogła...
- Ale... Nie mogłaś. - Zatrzymała się w miejscu, puszczając moje ramię. - Po... Prostu...
- Eve! - Krzyknęłam, łapiąc ją przed zderzeniem z kostką brukową.

Podniosłam chorą z ziemi, niczym panną młodą, a następnie szybszym chodem zaczęłam podążać w stronę budynku. Wiedziałam, że pobyt w szpitalu mógł pomóc Eve, ale miała tam złe doświadczenia. Nie musiałam zgadywać, bo odpowiedź była banalna do odgadnięcia. Użyła mocy. Mocy? Bardziej przeklętego stanu po planie Tox.

- Carol, potrzebna pomoc! - Zawołałam liderkę grupy. Weszłam dalej. - Halo?
- Nie ma jej. - Odezwała się May, wychodząc z tłumu dzieciaków. - Co z nią?
- Zbyt wiele przeżyła w życiu.
---------
I tak się kończy przedostatnia mini seria. Pozostało pięć rozdziałów. Gotowi? Ostatni tydzień to rozstrzygnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Pisz, co o tym.sądzisz i jakie masz pytania lub drobne uwagi